czwartek, 21 września 2017

Frary Peak i Dolley Knob - Antelope Island (Salt Lake City) - USA

Góry zazwyczaj kojarzą się z rześkim powietrzem, mniej lub bardziej ostrymi skałami, cieniem drzew i mniej lub bardziej zawziętym wiatrem. Otóż nie. Nie wszystkie - a na pewno nie Frary Peak, na który sobie dzisiaj trochę ponarzekam, ale też się nim nazachwycam.



Topograficznie jesteśmy w zachodniej, górzystej części USA - a dokładniej w słynnym z olimpiady zimowej czy Wielkiego Słonego Jeziora Salt Lake City. Miasto samo w sobie bez szału, jego otoczenie natomiast urokliwe, nawet bardzo ładne. Urodą jednak daleko mu do podhalańskich krajobrazów ;)



Jedziemy ze wschodu na zachód autostradą nr 80, a następnie odbijamy na highway 84 (widokowo świetny, więc zdecydowanie polecam), następnie nr 15 - i jesteśmy przy wjeździe na Antelope Island.
Za tą dziwną nazwą kryje się wysunięty wgłąb Słonego Jeziora półwysep, na którym mieści się park stanowy. Zanim powiem, o co chodzi z parkiem parę słów, a może lepiej zdjęć z wjazdu do niego - FE-NO-ME-NAL-NY! Mijamy niewielką budkę, która bezahlluje nas na 20$ za całe auto.


Zaraz za budką droga wiedzie jednopasmówką poprowadzona przez środek Słonego Jeziora - które na samym jej początku jest calusieńkie białe (w tym miejscu większość wody już odparowała i została sama sól), a w miarę jazdy dalej dostrzegamy po obydwu stronach coraz więcej wody.

Wjazd do Parku Antelope Island



Park "Antelope Island" to można powiedzieć sieć dróg po całym półwyspie dla średnioaktywnych oraz sieć krótszych lub dłuższych szlaków dla tych bardziej aktywnych. Wybór jest oczywisty tylko który szlak wybrać? Możliwości mamy takie: ... , bizony alboszczyty: .... i .... No to gitara, przynajmniej wybór jest prosty.

Z logistyką problemów nie ma - w rzeczonej budce przy wjeżdzie można dostać jednorazowa mapkę całego parku, a w dodatku przy każdym rozwidleniu dróg na jego terenie stoi pierdyliard drogowskazów, więc można jechać nawet na ślepo.




Parkujemy samochód na dużym parkingu tuż pod wejściem do szlaku, tak nawiasem z ślicznym widokiem na słone jezioro z górami w tle. Z tym że dla dobrej widoczności zdecydowanie trzeba tam być rano - później wilgoć troszkę kradnie nam ostrości tych widoków.

Widok z parkingu pod Frary Peak


Tabliczka przy wejściu na szlak to pierwsza beka tego dnia -
 oprócz informacji dotyczących podstawowych rzeczy takich jak długość szlaku czy ostrzeżeń przed bizonami, autorzy pokusili się także poinformować biednych turystów o tym, jaka trudność ich czeka na szlaku: "Difficulty: Difficult".

Elokwencja level master, opis tak dokładny, że wszystko jasne - no to ruszamy.





Początek szlaku

Początkowo
sielanka -
zwykłe, proste trawersy, prawie jak w Tatrach Zachodnich, z tym że wcale nie jest tak zielono, ani tak rześko, ani chłodno.
Jest duszno,
 gorąco,
sól czuć w powietrzu,
na niebie ani pół chmurki,
 pić chce się co 10 metrów,
ale i tak jest zajebiście :D





Rozejście dróg na Dolley Knob i Frary Peak
Po 20-30 minutach dochodzimy do rozwidlenia - Dooley Knob w lewo (0,7 mili), Frary Peak w prawo (2,5 mili).
Pana Knoba nie planowaliśmy, ba, nawet o nim nie wiedzieliśmy, ale że jest blisko to idziemy.
Decyzja bardzo dobra, bo okazuje się, iż z tego skromnego, ale wyjątkowo urokliwego szczyciku widok rozpościera się na świetną panoramę słonego jeziora (oczywiście z górami w tle). Po przeciwnej stronie natomiast możemy widzieć masyw Frary'ego, czyli celu na dziś.
Widok z Knoba Na Frary Peak

Kolejna godzina, może nawet dwie - trochę straciłam rachubę czasu, bo od upału wyparowała mi zdolność czasoorientacji w tym miejscu) - ale na pewno nie więcej niż dwie i mamy miły szok. Do tej pory szlak to była w dużym skrócie ścieżka przez trawę, a w tym miejscu wreszcie mamy górę - czyli względnie ostrą, skalistą grań, na końcu której nawet widać drzewo ! ( a to szok w tym miejscu :D )

Jedno z czterech drzew spotkanych po drodze 

Ciekawszy element szlaku na Frary Peak



Ten element szlaku to taka typowa tatrzańska zabawa, skałki i nie skałki, trochę pindrania i podciągania.
Fragment zleciał bardzo miło, zajął jakieś 30 minut i mamy szczyt ! :)

 A na szczycie czeka nas bajka - widok 360 stopni, a wokół nas tylko jezioro, na dalszym planie góry, ludzi żadnych, a wszędzie cisza.

Na szczycie Frary Peak


Widok ze szczytu na Słone Jezioro

Widoki też niecodzienne, bo nasze wyschnięte żółtawe góry stykają się przy brzegu z białą solą wykruszoną na brzegu jeziora, a dalej rozciąga się już błękit wody, z którego to tu, to tam wystają górki czy wyspy. No ślicznie po prostu.

...Ale zawsze na świecie jest coś, co psuje takie śliczne momenty. tym czymś jest w tym miejscu słońce. Pali niemiłosiernie, grzeje jeszcze tragiczniej, więc za długich posiadów w tym miejscu nie zrobiliśmy, tylko uciekamy na dół, co poszło w miarę szybko, zważywszy że zbieganie z tej góry jest bardzo wygodne i sprawne. W aucie na szczęście mieliśmy uchylone odrobinę okna, więc nie zmieniło się w szklarnię i można spokojnie jechać dalej.

Po drodze do naszej góry jeszcze nie wspomniałam o tym, że mijaliśmy bizony - dlatego nie koniecznie trzeba się udawać na specjalny szlak do oglądania tych zwierzaków.
W naszym przypadku bowiem po obydwu stronach drogi na "trawach" leżakowało ich kilkanaście, w tym jeden około 3 m od nas.

Powiem tak - zwierzę to robi wrażenie, jest ogromny, ale ich dynamika powala - żaden nie ruszył się o więcej niż metr podczas gdy byliśmy na górze. chociaż fakt ten nie dziwi, biorąc pod uwagę ich masę, budowę i ten srogi upał.


Jak w każdym takim miejscu w usa, gdzieś zawsze jest budka z pierdylionem pamiątek i gadżetów oraz łazienkami. Tak samo i tutaj - średniej wielkości budynek z urokliwymi gniazdami jaskółek pod dachem, wypchanymi zwierzetami w środku oraz sklepikiem znajduje się za pierwszym rozwidleniem dróg za budką wjzdową.

To chyba tyle. Zdecydowanie polecam - bo widoki nieziemskie, a i wygrzać się można nieźle. Ale polecam też duuuużo pić, ubrać coś na głowę i zawsze uchylać szyby w samochodzie ;) Have fun!


INFORMACJE PRAKTYCZNE:
Czas wejścia i zejścia: około 6 godzin
Czas spędzony na Antelope Island łącznie: 6,5h
Koszt: wjazd do Parku 20$ za samochód poniżej 8 pasażerów
Trudność: Wszystko dla wszystkich, trudnościowo w 80%  jest to naprawdę sielanka. Ostatnie podejście na Frary Peak jest już natomiast elementem bardziej ambitnym, gdyż tak jak wspomniałam trzeba się trochę popindrać tu czy tam.

[ak]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz