sobota, 27 stycznia 2018

Świnica - Tatry Wysokie (zima)

Świnica - szczyt popularny, w miarę charakterystyczny, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że trochę oklepany. Niemniej jednak kilka słów o nim - bo warto.😁 
Mamy styczeń, godzina 24:00, temperatura około -10/-15 stopni w Zakopanem... 



W Kuźnicach jesteśmy około godziny pierwszej. Zimno jak skurczybyk, ale gdy się idzie to człowiek nawet zapomina, że jest mróz. Czas mamy trochę za wczesny - gdyż celujemy we wschód słońca, do którego mamy ponad 6 godzin, z czego droga powinna zając nieco mniej. No ale czasem tak bywa - nas akurat zmusił brak transportu do Zakopanego, innego niż autobus przyjeżdżający około północy.


Trasę do schroniska na Hali Gąsienicowej zna praktycznie każdy, więc nie będę się rozwodzić. Dodam tylko, że jeżeli ktoś zamierza iść w jego kierunku w zimową, mroźną noc, to zdecydowanie polecam drogę przez Boczań - bowiem gwiazd nigdzie lepiej nie widać!

Droga z Hali na Świnicę to teoretycznie jakieś 3 godziny, niemniej jednak zakładamy, że pójdzie nam trochę wolniej. Jest godzina 2, może 3 w nocy, więc wydaje się, że czas mamy o dziwo optymalnie zgrany. Szlak wiedzie prościuteńko w kierunku szczytu, najpierw mijamy dolną stację wyciągu, potem umilamy sobie czas herbatą z niemiłosierną ilością cukru, w międzyczasie próbuję wypić jogurt, ale taki kij - bo zamarzł, więc ruszamy dalej.

Trasa oklepana, to fakt. Z tym że można ją sobie zimą odrobinę urozmaicić - bowiem po rozminięciu się z rozwidleniem szlaków, z których niebieski skręca na Kościelec, chętni mogą ruszyć (jak my) Skrajnym żlebem między Pośrednią a Skrajną Turnią - jest to dobra możliwość, żeby wówczas zahaczyć po drodze o tę drugą górkę. Z tym, że jeden duży wykrzyknik, który podkreślam pięć razy! - Broń Boże leźć tą drogą, gdyby była 3-ka czy nawet 2-ka lawinowa. A jak 4 to już w ogóle trzeba wypieprzać z tego rejonu. No, to tak dla formalności.



Droga ze Skrajnej Przełęczy na Pośrednią Turnię

My trafiliśmy na dość dobre warunki, śnieg w miarę dobrze związany, z tym że trochę się grzęzło, więc mozolnie drapaliśmy się żlebem jak w pysk strzelił prosto - na sam środek Skrajnej Przełęczy. Po półtorej godzinie czy nawet dwóch dochodzimy na przełęcz.

Widok ze Skrajnej Przełęczy

Świnica widziana z Pośredniej Turni
Taktyka pt. "iść jak najwolniej, żeby złapać wschód słońca na szczytach, a nie marznąć jak debil na mrozie po ciemku" była dobrą taktyką - na przełęczy łapiemy pierwsze prześwity słońca, raczymy się mrożoną bułką z mrożonym pasztetem, po czym popijamy (na szczęście gorącą :D ) herbatą i wchodzimy na Pośrednią Turnię wgapiać się w utęsknione słoneczko.

Ze szczytu cuuudny widok na Świnicę, choć pesymistom go nie polecam z tego względu, że momentami  może się odechcieć na nią iść - wygląda bowiem wybitnie majestatycznie i ... daleko. Ale nie ma się co zrażać, bo to pic na wodę i zwykłe złudzenie ;)

Zejście w druga stronę na Przełęcz zajmuje 2-5 minut, więc tyle dobrze, że nie trzeba się cofać. A z Świnickiej Przełęczy na szczyt to już różnie - każdy ma swoje upodobania i swoje tempo. Ja tylko nadmienię, że piknikowo wchodząc zajęło nam to może koło godziny - z tym, że zimą idzie się lepiej (wg mnie subiektywnie). Nie ma kamiennych schodków, nie trzeba aż tak patrzeć pod nogi, nie ma łańcuchów. Jest tylko śnieżek, dreptanie rakami i szczyt przed oczami ;)



Widok na Krywań (i jego sąsiadów ;) )



Zejście ze szczytu Świnicy

 


Widok na Świnicę, Pośrednią i Skrajną Turnię z zejścia Liliową Przełęczą

I zdecydowanie lepiej iść wcześnie z rana - gdy schodziliśmy ze szczytu (który tak nawiasem mówiąc uraczył nas mocnym słońcem i morzem chmur pod nami) pod górę pięło się już z 20 osób. A do tego słońce świeciło już od 3 godzin. To połączenie dreptających w rakach ludzi i mocnego słońca odbijanego przez śnieg sprawia, że ścieżka już nie jest taka przyjemna i związana, jak była o 7 czy 8 rano. Ale też do przejścia ;)

INFORMACJE PRAKTYCZNE
Czas wejścia i zejścia do Kuźnic - około 12 godzin
Trudność: Tutaj dobre chęci nie wystarczą. Trochę doświadczenia i rozwagi jest konieczne. Tak jak i raki. No i czekan, choć bez niego też by się dało przeżyć, tyle że mniej wygodnie i mniej bezpiecznie.
Koszt: Tyle co nic ;)

[ak]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz