Wiosnę mamy już w
pełni, lato wkracza zdecydowanym krokiem w przyrodę – więc pora
polecić Wam wycieczkę w majestatyczny rejon Tatr słowackich nie
obleganych przez tłumy ludzi tak, jak Tatry Wysokie po polskiej
stronie.
Mowa tutaj o
Jagnięcym Szczycie – mierzącej sobie 2230 m.n.p.m.
dwuwierzchołkowej górze o charakterystycznym kształcie
przypominającym piramidę, z której szczytu można podziwiać
między innymi majestatyczną Łomnicę! Jego nazwa natomiast nie
wzięła się znikąd – dawniej na zboczach Jagnięcego Szczytu
prowadzono bowiem wypas owiec, a szczególnie jagniąt. Tyle teorii –
przejdźmy do praktyki 😋
Początek szlaku |
Początkowy fragment
szlaku to szeroka, niestroma droga, głównie przez lasy. W miarę
wznoszenia się terenu w kilku miejscach trasa biegnie wzdłuż
potoku, który wypływa z Zielonego Stawu (Zelenego plesa), do
którego dochodzimy po około 2,5 godzinach marszu
Przy Stawie
natomiast znajduje się bardzo urokliwe schronisko – chata pri
Zelenom plese, a sam widok znad niego na potężny masyw Tatr
Wysokich jest niesamowity – otacza on bowiem w dużej części ten
malowniczy stawik, co daje naprawdę świetne wrażenie.
W tym
miejscu uwagę przykuwa jeszcze jedna bardzo specyficzna górka –
Jastrzębia Turnia (Jastrabia veza) – czyli dwutysięcznik, na
który niestety wejść nie można, a który cechuje się bardzo
charakterystycznym, wyróżniającym się kształtem:
Chata pri Zelenom plese i Jastrabia veza w tle |
Po krótkiej
przerwie na herbatę i coś słodkiego ruszamy dalej – żółty
szlak od schroniska zaczyna już biec stromiej pod górę kamiennymi
schodami wśród krzewów kosodrzewiny. Jeżeli ktoś wybiera się
tam w środku lata, to polecam wychodzić jak najwcześniej, bowiem
upał w takich miejscach przy wdrapywaniu się pod górę potrafi dać
czasami w kość ;)
Widoki z żółtego szlaku prowadzącego ze schroniska na szczyt |
Zelene pleso widziane z góry |
Po około godzinie docieramy na „wypłaszczony” teren kotliny między szczytami, w którym położone są dwa malownicze stawy.
Rejon ten bardzo upodobały
sobie kozice, które można tu spotkać wczesnym latem z młodymi.
Po 1/3 drogi ze schroniska na szczyt szlak biegnie obok niewielkich stawików |
Kozica z młodymi - zdjęcie wykonane na początku lipca |
Szlak biegnie
najpierw obok stawów, lekko po zboczu, by następnie zafundować nam
kolejne podejście „ostrzej” pod górkę. Kamiennymi schodkami
trasa okrąża Jagnięcy Szczyt po jego zboczu i po około 20-30
minutach znajdujemy się po drugiej jego stronie.
Fragment szlaku "po drugiej stronie" Jagnięcego Szczytu |
Jeden z kilku łańcuchów na trasie |
W tym miejscu czeka nas
troszkę schodów, miejscami
mini-wspinaczka, czy jakiś
łańcuch. Ale nie jest to
trudnościowo bardzo zaawansowane – mijaliśmy na trasie nawet 7-letnie
szkraby, które pindrały się po tych
kamieniach lepiej niż kozice :)
Jak wszędzie potrzeba po prostu odrobiny rozwagi i dobrych butów.
Po ostatnim
wyczerpującym podejściu od zachodniej strony docieramy wile reszcie
na szczyt. Zapomniałam dodać, że przez cały czas od momentu, gdy
szlak zakręci na drugą stronę góry możemy podziwiać
prze-genialne panoramy, które przy dobrej widoczności to prawdziwy
majstersztyk przyrody:
Widoki od zachodniej strony widziane ze szlaku |
No dobra – coś
więcej o szczycie. Miejsca na nim jest dość sporo, znajdzie się
również trochę kamieni, aby wygodnie usadzić swoje zmęczone
4-litery ;)
Ale co ważniejsze – widoki. Najbardziej piorunujące
wrażenie robi mierząca 2632 metry masywna i strzelista Łomnica.
Równym majestatem wykazują się także Wysoka i Lodowy Szczyt.
Ale
to nie wszystko – gdy odwrócimy się do niej tyłem pogapić się
można na kompletnie inaczej zbudowane Tatry Bielskie. To chyba
najbardziej dziewiczy i przypominający Alpy rejon Tatr,
charakteryzujący się masywnymi górami o wyjątkowo „trawiastych”
zboczach.
Dla tych, którzy nie wiedzieli – na żaden z tamtejszych
szczytów szlakiem wejść nie można. Jedyna trasa, którą możemy
podreptać sobie w Tatrach Bielskich to czerwony szlak prowadzący z
południowej na północą stronę przez Siroke Sedlo (1826 m)
Tatry Bielskie |
Pół godzinki
spędzone na szczycie i uciekamy w dół, bowiem słońce spaliło by
nas niemiłosiernie, gdybyśmy sobie pozwolili na dłuższe posiady.
Wracamy niestety tą samą drogą – bo nasz samochód czułby się
zbyt samotny i porzucony, gdybyśmy wybrali zejście i powrót do
Polski innym sposobem niż na jego pokładzie ;)
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
Czas dojazdu z
Krakowa do parkingu – 2,5 h
Czas od wejścia do zejścia: 10-11 h
Koszty: tylko parking – 20 zł i paliwo – ok. 130 zł w obie strony
Czas od wejścia do zejścia: 10-11 h
Koszty: tylko parking – 20 zł i paliwo – ok. 130 zł w obie strony
Trudność: Nie
ocenię tego w żadnej skali, bo to niewymierne. Góra jak
najbardziej dla każdego mającego sprawnego dwie nogi i chociaż
jedną rękę, trzeba brać pod uwagę że Jagnięcy to jednak Tatry
Wysokie, ale nie ma tam nic niemożliwego do przejścia :)
Jeśli idziecie tam
latem, w słoneczny dzień – szczerze polecam wziąć coś na głowę
i krem z filtrem, żeby przez następne 3 dni nie wyglądać,
jak Indianin :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz